Oglądając ten serial czesciej się wkurzałam niż miałam z niego przyjemność. Głupota ludzi w tym serialu jest niesamowita, naprawdę. Znajdują masę złota i co robić zamiast go od razu zabrać lub pilnować? A pójdą sobie i wrócę parę dni później, albo zostawia krzyż niepilnowany. To nie jest tak że nikt inny tego nie szuka i nie śledzi ich. Potem wielkie zaskoczenie. A sprawa z policją? Rozumiem że tylko pani szeryf prowadziła sprawę o morderstwo i nikomu ani jednej osobie o tym nie powiedziała? Idzie ująć mordercę i nie mówi nikomu? Żadnych akt ze sprawy również nie ma? Zatrzymują chłopa i oskarżają go o morderstwo, nie mając żadnych dowodów to już wgl jest hit. A gdy jest mnóstwo świadków mówiących że zrobił to ktoś inny to policja ma wywalone. Mogłabym jeszcze wymieniać i wymieniać
Dla mnie ten serial to takie guilty pleasure, fajnie się ogląda, ale oczywiście zgadzam się z powyższym. Absurd goni nieraz absurd. Dodałabym tu jeszcze niesamowite zdolności regeneracyjne bohaterów. SPOJLER... Do dziewczyny najpierw strzelają, o mało nie umiera na stole operacyjnym z powodu utraty krwi, potem jest topiona i dalej biega radośnie po wyspie, jakby nigdy nic... Tak samo u chłopaków - duszenie w więzieniu, atak aligatora, dzikie pszczoły, pobicia, podtopienia... i wszystko po nich spływa! Dosłownie chwilę potem zapominają o jakichkolwiek urazach, o tym, że ledwie uszli z życiem i dawaj przygodo! :)))