Zaczął świetnie, skończył jak skończył. Nie da się zaprzeczyć, że był to najbardziej ekscytujący odcinek w serialu. Pierwsze momenty w domu Rue wzbudziły u mnie super emocje. Tak naprawdę cały odcinek napędza jedynie gra aktorska Zendayi. Nie podobały mi się absurdalne wątki w dalszej części odcinka (mówię tu o scenie z sejfem (tak, na pewno każdy zaklada hasło składające się z samych 1) i o scenie ucieczki przed policją). Ja jednak wolę jak coś jest spokojniejsze, ale bardziej dopracowane. Tu zabrakło jedynie trochę ładu i składu.