bylem na chyba 2 projekcji Holy Motors i rezyser przed filmem powiedzial, ze ma nadzieje, ze film sie spodoba, jesli nie to, ze przynajmniej bedzie to przyjemny koszmar. na koniec dodal, ze jezeli po filmie beda jakies pytania to nie bedzie nikogo, kto na nie odpowie, bo on juz leci ;)
... a ja nawet przez moment sie powaznie zastanawialam czy nie jechac na te dyskusje do Wroclawia :))
Klaudio, ale co innego spotkanie w Gazeta Cafe, a co innego spotkanie po/przed projekcją. Rozumiem, że masz na myśli to pierwsze.
No ja niestety nie byłem, gościłem we Wrocławiu ledwie 3 dni.
Btw, wyglądasz na jedną z największych fanek Caraxa w tym kraju :D
... ja generalnie nigdy w zyciu nie bylam jeszcze we Wroclawiu. Myslalam, ze to wyglada w klasyczny sposób: mianowicie, ze jest spotkanie przed i po projekcji :(
takie spotkanie w GAzeta Cafe trwa 40-45 minut, prowadzi to dziennikarz z Wyborczej i ma bardziej taką ogólną formę.
Spotkanie po projekcji trwa do 30 min i dotyczy stricte filmu, a przed tylko zaprasza na film, albo "mówi, że już leci" jak w przypadku Caraxa, jeśli wierzyć słowom cyph. ;)
I tu i tu widzowie mogą zadawać pytania.
ja byłam :) wcześniej nie znałam tego reżysera, więc pewnie moje wrażenia nie są zbyt cenne, ale tak film, jak i spotkanie zrobiły na mnie duże wrażenie. opowiadał trochę o metodach pracy - jak o tym, że w momencie rozpoczęcia pracy ma w głowie gotowe obrazy, i raczej w niewielkim stopniu odbiegają one od efektu, a zapisywanie scenariusza wynika bardziej z konieczności; o pracy z odtwórcą głównej roli - i o tym, że jego sposób gry i warunki fizyczne miały duży wpływ na kształt filmu. i że przyjaźnią się od lat. plus o tym, co robił przez ostatnich 5 lat: podróżował, jadł, spał, zakochiwał się, czyli to co każdy. i że nie myśli o Davidzie Lynchu, więc raczej nic o nim nie powie. i że nie wie, w jakim kierunku zmierza współczesne kino. więcej nie pamiętam. to było miłe spotkanie. szkoda, że prowadzący tak dużo mówił. następnym razem zapraszamy do wro :)
Również byłam - były bodaj 4 spotkania - 2 po filmach, jedno przed (wspomniane na początku) i jedno w Gazeta Cafe. Jestem pod olbrzymim wrażeniem, jest absolutnie niesamowitym człowiekiem. Przy tym bardzo skromnym, nienarzucającym się, w bardzo frywolny sposób traktującym swoje filmy, nie próbował szukać na siłę przeintelektualizowanych wyjaśnień. Widziałam tylko "Holy Motors" (rewelacja!), wróciłam z wielkim głodem poznania.... a tu się okazuje, że filmów nigdzie nie ma...