W pełni cię rozumiem! Też przeżyłam szok, gdy obejrzałam ten film. Już myślałam, że będzie to moja pierwsza i ostatnia komedia romantyczna wyprodukowana w Japonii, ale film okazał się zaskakująco dobry. Jedyny negatyw to końcówka, która zupełnie odbiega od mangi. :D

Film był niezły, ale tak żenującego zakończenia to ja dawno już nie widziałam ... Co cię zaskoczyło w końcówce filmu ? :)

Absolutnie nic :D Końcówka, jak i cały film, są do granic tolerancji przewidywalne. Zaskoczeniem jest dla mnie, że film mimo swoich wad, był po prostu fajny. Przed obejrzeniem byłem canajmniej sceptycznie nastawiony. No i z jakiegoś powodu miło myślę o "Paradise Kiss", ma to coś. A końcowej piosenki do tej pory czasem słucham, bardzo ładna. No, aż sobie puszczę...:D Yui - You, jakby kogoś interesowało ;)

Nie jestem fanką mangi i nie czytałam Paradise Kiss (choć może dla tej historii zrobię wyjątek). W filmie jednak się zakochałam. Z pozoru lekki i przyjemny, ale poruszał również ważne dla nas tematy.

Zakończenie, tak przez was znienawidzone ;) i okrzyknięte tandetnym, mnie wzruszyło i ucieszyło. Gdyby pod koniec George i Yukari nie byli razem, to cały film uznałabym za beznadziejny (choć wcale taki nie był, zważywszy na dobrą grę aktorską, miłe dla oka widoki i nietuzinkowy scenariusz). Jednak przez 1,5 godziny filmu w mojej głowie powstał obraz wyjątkowej więzi łączącej głównych bohaterów - czegoś więcej niż fascynacji. A nie było podstaw ku temu, by oni (mimo różnic w charakterach) nie mogli być razem. Dlatego nieszczęśliwe zakończenie byłoby dla mnie po prostu patetyczne.

Ponadto, choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to klasyczne "szczęśliwe zakończenie"... No, nie do końca :) Ostatecznie nie wiemy co było dalej i jak sobie poradzili :)