...A to z kilku powodów. Po pierwsze, film jest przesiąknięty patosem, na siłę próbuje wywołać emocje. Nie będę - jak inni - pisać bzdur o jakiejś hollywoodzkiej tradycji, bo wiem, że Amerykanie potrafią robić świetne kino historyczne. Tutaj jednak czułem się, jakby ktoś mówił mi "patrz, oglądasz wspaniały film. Masz być wzruszony!".
Po drugie, fabularne absurdy. Sceny walki są idiotyczne na skutek głównego bohatera, który wytrzymałością zawstydziłby terminatora. Może dostać kilka kul, odnieść rany cięte, wyjść na stadion Lecha z szalikiem Legii i wciąż być w wyśmienitej kondycji.
W roli wisienki na torcie - beznadziejne zakończenie. Bohater walczy przeciwko amerykańskiej armii, a gdy przegrywa bitwę, odchodzi sobie jak gdyby nigdy nic! Ponadto, w tym momencie cały wątek jego "usamurajowienia" traci sens, skoro nie ginie, a zatem traci honor.
Naprawdę, nie traćcie czasu na ten film. Dodam jeszcze tylko, że to, iż nie podoba mi się czyjeś ulubione dzieło, nie czyni mnie idiotą czy neokidem.
Mi też końcówka nie przypadła do gustu. Nie będę się spierał o ilość patetycznych scen w filmie, moim zdaniem było ich w sam raz. Zwrócę Ci tylko uwagę na to, że kule w XIX wieku nie były tak śmiercionośne jak dzisiaj. Cruise dostał jedną w bark, i może ze dwie w nogę to nie znaczy że już po nim. I tutaj masz rację jak stanął przed cesarzem był we wspaniałej kondycji. Śmiało mógłby rywalizować z Marit Bjoergen na 10km klasycznym.
Za każdym razem gdy oglądam film historyczny made by Hollywood zadaję sobie pytanie, czemu do cholery Polacy nie nakręcą zamiast 20 komedii romantyczny jednego filmu historycznego, przecież w historii Polski są setki pięknych kart. Podczas gdy Amerykanie nakręcili już 200 filmów o swoim niespełna 250 letnim kraiku i tej swojej ubogiej historii, my mamy 10 marnych seriali wojennych w których sceny batalistyczne składają się z maks 20 osób a krew ma konsystencję wody mineralnej.
Wracając do filmu: jest świetny
Owszem, kiedyś kule nie były tak silne, jednakże człowiek z kulą w torsie i dwiema w nodze powinien mieć 'lekkie problemy' z walką i galopem na koniu, nie uważasz?
Zadałeś sobie tutaj pytanie i sam na nie odpowiedziałeś. Powstają w Polsce filmy (Hoffman) i seriale historyczne, tyle że przez niski w stosunku do Hollywood budżet wychodzą tak, jak wychodzą... :(
Nie oceniajcie innych swoją miarą.... Ludzki organizm jest zdolny wytrzymać bardzo wiele- nie jestem Rambo, ale sam sie o tym nie raz przekonałem... Jeśli na czymś Ci zależy bardziej niż życiu to i ze złamaną nogą , podziurawionym ciałem jesteś wstanie nadal brnąć naprzód.... To a propos ran...
To były kule z broni długiej, o dużym ładunku prochowym - zwłaszcza kule z kartaczownic, ale nie tylko. Pocisk wystrzelony z takiego karabinu ustępował co prawda swoim następcom (jak karabinowi Mosina, Mausera, Enfielda itp.) ale strzał z niego był znacznie mocniejszy niż z dzisiejszej broni krótkiej.
Mnie też film bardzo się nie podobał. Piszę to pomimo tego, iż mam zbieżne z filmem spojrzenie na erę Meiji (na marginesie to przecież pośmiertne imię cesarza Mutsuhito, a w filmie zwracają się nim za jego życia...) w Japonii i w ogóle analogiczne "modernizacje" wielu krajów w XVIII, XIX i XX w. Jednak film jest bardzo jednowymiarowy, miejscami łzawy. Co więcej armia samurajów też była wyposażona w broń palną (w starsze karabiny Enfielda, a nawet w nieliczną artylerię) więc obraz ukazany w filmie jest fałszywy. Armia samurajów była po prostu znacznie gorzej wyposażona, ale nie żyła mentalnie w XVI wieku. Przez takie przekłamania i uproszczenia tak naprawdę spłycono fabułę.
Znane są przecież przypadki ludzi, którzy pod wpływem adrenaliny (np. walka o życie/przetrwanie) w pojedynkę szli parę dni z potrzaskaną nogą, biodrem itp. itd.. Człowiek silnie zmotywowany może naprawdę posiadać nadludzką wytrzymałość i siłę.
Oczywiscie macie racje ze po odniesieniu takich ran dosc ciezko bylo by walczyc ale mamy naprawde duzo przykladow z historii ktore sa wrecz niemozliwe a jednak mialy miejsce zabijanie byka uderzeniem reki tez wydaje sie niemozliwe a jednak Masutatsu Oyama tego dokonal bylo wielu innych chinskich/japonskich mistrzow sztuk walki ktorzy wygrywali walki sami kontra kilkunastu odnosili ciezkie rany ale jednak nadal wygrywali jezeli ktos sie interesuje dawnymi mistrzami czy tez samurjami to znajdzie na pewno wiele potwierdzonych historii ;) W tym filmie tylko jedno mnie zawsze zastanawialo , mianowicie jakim cudem armaty tak szybko strzelaja mieli ich nie wiem moze 8 nie liczylem a gdy pokazywali ich przejazd to na kazdym kroku byl wybuch non stop jak seria z karabinu maszynowego bez celowania ^^ ale ogolnie film mi sie podobal byl prosty bez glebszej tresci jezeli nie wymagasz cudow to sie nie zawiedziesz ;)
Kur.... Ludzie, weźcie obliczcie odległość kuli od lufy do Toma, prędkość przy wypaleniu i aerodynamikę pocisku. Może faktycznie to ona by nawet nie doleciała (oczywiście doleciała by). Ale chodzi mi o to że po cholerę się czepiacie. Filmy powinno się oglądać czasem z przymrużeniem oka, z pewną niewiedzą, a jak nie to odpalić sobie discovery i jaracie się tym co też nierzadko potrafią wkręcić nam naukowcy w tych programach. Ale wy Sherlocki będziecie zafascynowani i łykali wszystko co tam powiedzą bo to przecież wielki NAUKOWIEC mówi -.-
Dokładnie, Potop jest genialny. Nawet amerykańce go doceniły dając nominację do Oskara.
Uwielbiam wasze ostre śmiałe i bezkompromisowe wypowiedzi i słowa krytyki, ciekawe że nawet dziennikarze parający się fachem krytyków filmowych nie zjechali tak mocno jak wy tego filmu. Wniosek jest jeden mamy na tym portalu wybitnych krytyków filmowych znacznie lepszych niż ci zatrudnieni w gazetach. No ale to na tyle, moim skromnym zdaniem film nie był zły, kiedy oglądam hollywoodzkie kino akcji nie oczekuję realistycznej prozy życia skłaniającej do pochylenia się nad treścią na kilka dni po seansie. Fakt film nie jest arcydziełem, nie jest bardzo dobry, dla mnie jest po prostu niezły. Aczkolwiek dla kogoś może być średni, każdy ma prawo do własnej opinii. A i jeszcze jedno, chyba sporo na forum ludzi po medycynie sądowej mam nadzieję że wiecie do czego piję, wspaniała wiedza z zakresu ludzkiej anatomii. No ale jak to mówią Polak zna się po trochu na wszystkim.
Nie, nie wiem, do czego pijesz. Czy nie łatwiej byłoby zwyczajnie pisać, o co Ci chodzi?
Wybaczcie odkopanie starego tematu, nie zaglądam tu często :D .
Więc przeczytaj Jego wypowiedź po raz kolejny...! Bardzo dobrze napisał, wystarczy zrozumieć.
a może ci zachodni dziennikarze i krytycy mało wiedzą o japońskiej kulturze, co ? gdyby co nieco poczytali to by zauważyli, że Amerykanie uprościli wszystko do granic wytrzymałości :/
"nie oczekuję realistycznej prozy życia skłaniającej do pochylenia się nad treścią na kilka dni po seansie" hm szkoda :( cóż każdy oczekuje czegoś innego od filmów, ja rozrywki szukam w komediach, a w takich filmach głębi i realizmu :P
film obsadzony w realiach historycznych powinien być realistyczny, a nie brnąć w fantasy...
Ale co to ma do jakości filmu? W jakich filmach szukasz głębi i realizmu? W hollywoodzkich superprodukcjach? Wow, no to powodzenia.
Chociaż radziłbym szukać głębi i realizmu w kinie mniej rozrywkowym.
Twórcy filmu zrobili to co chcieli zrobić po mistrzowsku, a to, że kilku ludziom się pomyliło i obejrzeli film w rodzaju "nie lubię takiego kina", to pozostaje współczuć. Ja dostałem to czego oczekiwałem po tym filmie, a nawet więcej.
Zawsze polecam dowiedzieć się czegoś o filmie, który zamierzamy obejrzeć. Kto gra, kto jest reżyserem, zobaczyć trailer, przeczytać jakąś jedną, dwie opinie sprawdzonych krytyków, wiem, że to nie lada wysiłek, ale później nie ma rozczarowań.
W filmach historycznych wszelakich :P Nawet hollywoodzkie czasem dają radę w tej materii..., ale tylko czasem :/
Końcówka to do mnie ? :P hm to źle trafiłeś, bo ja sprawdzam sobie filmy przed obejrzeniem ;)
Ok, czyli oglądasz aby ponarzekać? No ja czasem też tak robię, taki intelektualny masochizm. Bo nie wierzę, że nie wiedziałeś, że ten film będzie taki jak opisałeś w temacie, czyli "słabizna". Film jest dość długi, więc oglądanie długiej "słabizny" jest mega odważne. W sumie podziwiam takich ludzi. Ja np nie oglądam wielu horrorów, do tej pory nie widziałem Blair With Project, bo wiem co za film, po co mam się męczyć? Nie oglądam też polskich komedii romantycznych, widziałem kilka i nie zamierzam się męczyć więcej. Ty natomiast wiedziałeś, jakim rodzajem filmu będzie Ostatni Samuraj, a zmarnowałeś, na ową "słabiznę" ponad dwie godziny życia, podziwiam poświęcenie. No chyba, że ktoś ci płaci za to.
Co do filmów historycznych, amerykanie robią niezłe, ale Ostatni Samuraj, Gladiator, czy Waleczne serce, to nie są prawdziwe filmy historyczne, ale raczej kostiumowa rozrywka z dużą liczbą statystów. Miłość, przyjaźń, wolność i patos wylewający się z ekranu. Ja to uwielbiam :) więc to oglądam. Oczywiście jest różne podejście do oglądania. Skoro robisz to świadomie, to spoko.
Szanuję, chociaż nie rozumiem do końca.
Oglądam, aby się przekonać, jak wyszło. A jak się przejadę to cóż, bez spróbowania bym nie dowiedziała się, że film jest kiepski. Jak już jakiś film oglądam to staram się cały, bo głupio tak oceniać po obejrzeniu fragmentu.
Ja horrorów i komedii romantycznych z reguły nie oglądam ;)
Ten obejrzałam, bo chciałam się przekonać, jak wyszedł i tyle. Gladiator był akurat świetny, Braveheart dobra rozrywka, historycznie już nie tak dobry, ale cóż wszystkiego mieć nie można ;) Raz ten amerykański patos jest znośny, a raz nie jak dla mnie.
Spoko ;) Mam nadzieję, że wyjaśniłam teraz lepiej.
No jak ktoś woli oglądać i dawać 10/10 punków Haremu Poriterowi to nie dziwię się dlaczego ten film uważa za słaby.Gów... się znasz huncwot tyle ci powiem.Dalej oglądaj bajeczki dla dzieci.
"patrz, oglądasz wspaniały film. Masz być wzruszony!" z tym się całkowicie zgadzam, męczyły mnie te wszystkie sceny w zwolnionym tępie rodem z kina akcji... i Cruz Jakoś nie pasuje do tej roli. Szkoda że to nie Japończycy nakręcili ten film
Mówcie co chcecie. Mi się podobał. Ciekawe jakie czytałbym tutaj komentarze gdyby jakość, oprawa i realizacja były identyczne tylko naklejka: "Made in Hollywood" była inna. Czysto teoretycznie: np Żebrowski zamiast Cruise'a a Alicja B. Curuś zamiast Koyuki. :P
Film o Amerykaninie alkoholiku który ma przygody w Japonii tam pije sake zapuszcza się i śmierdzi, później uczy tubylców grać w bejsbol.
Wara od "Gwiezdnych Wojen" buraku. Pinkel przedstawił swoje zdanie i je od razu uzasadnił, a Ty nie dość, że nic sensownego nie napisałeś to jeszcze próbujesz bronić jeden film najeżdżając na inne - do tego znacznie lepsze....
nie przeciwstawiajac gust autora posta ,sorry poszedlem na 3D Mroczne Widmo ani to 3D ,wyszedlem z kina
a co ma 3d do dobrego filmu? to tak jakby porównywac gry bo jest tylko lepsza grafika a grywalność beznadziejna
Nie no sceny batalistyczne akurat nie są zbyt poprawne historycznie. Wogóle cała poparwność historyczna nie jest na najwyższym poziomie, Epoka meiji jest ukazana jako zło niszczące tradycję japońską, ale prawda jest taka, że bardzo wzmocniła kraj.
Pomimo tego film jest moim zdaniem bardzo dobry (9/10),. Świetna muzyka Zimmera, a scena gdy ginie Nobutada jest dla mnie poruszająca,
Film jest dobry i ta "wzniosłość niczego nie burzy". Większość obrazów historycznych jest pełna patosu (np. Ben Hur lub Lawrence z Arabii). Czy to czyni film gorszym? Moim zdaniem nie.
nie słyszeliście nigdy o zaciętości, harcie ducha i woli życia? jak dostajesz kule w nogę to od razu godzisz się z tym i zdychasz? masz obok ludzi którzy idą na pewną śmierć, walczą o swój honor, wtedy w Japonii nie było cenniejszej rzeczy Jakże mógłbyś postąpić inaczej niż walczyć do utraty tchu? . nie zrozumiemy tego jak ważnym było dla nich ginąć za spokój ducha. nikt z reszta nie powiedział ze to ma być idealne odwzorowanie wydarzeń.z innej bajki. równie dobrze można się czepiać pearl harbor za długość scen, przy których idzie zasnąć, wstać a one nadal trwają. dajcie spokój w końcu. nie podobało się to drugi raz już nie oglądaj. Pozdrawiam :)
Dokładnie, podpisuje się pod tym. Ponadto ktoś wyżej napisał, że epoka meiji jest pokazana w złym świetle. Z punktu widzenia samurajów owszem, mogło tak byc i dlatego tak jest pokazana-to film o samurajach. Obejrzałem ponownie ten film m.in. z powodu ukazania japońskiego oświecenia i osobiście się nie zawiodłem, Japonia jest pokazana jako kraj przemian, konfliktu tradycji z nowoczesnością.
Jeszcze do tego patosu. Osobiście gdyby to był film o Amerykanach to takiej dawki bym nie wytrzymał ale Japonia wraz z samurajami do połowy XIX wieku to był inny świat, z innymi zasadami więc spokojnie odbieram, dla niektórych odpychające, sceny i dialogi. Moim zdaniem jest to świetnie wyważone.
Ja nie mogę. Możliwe jest przecież wytrzymać tyle strzałów, ale nie każdy wychodził z tego potem żywy tylko wykrwawiał się na śmierć, ponieważ nie dało się tego powstrzymać. Chcecie wcisnąć, że gościu, który szarżuje na koniu przy takiej prędkości nie dojechałby do przeciwka przy takim ostrzale. Porównajcie to do naszej kawalerii do Husarzy. 10000 Szwedów z bronią palną strzelają w 2000 szarżujących Husarzy i żyją, rozbijają całą armię. To zależy od zbroi jeśli jest solidnie wykonana to może nie przepuścić kuli, dawniej były inne bronie słabiej strzelały zwłaszcza przy dalszej odległości, nie takie co my mamy teraz, że raz strzelą i przebija się przez niego. Jeszcze także zależy od odpowiedniej taktyki, człowiek przerażony nie miał kontroli nad sobą i wpada w panikę uciekając lub stał jak kołek.
Moim zdaniem ta przekolorowana wytrzymałość jest do wytrzymania, jeśli weźmie się pod uwagę, że nie ma to być z definicji kino realistyczne, wierne rachunkom prawdopodobieństwa, aspektom historycznym i anatomicznym. Niektórych, rzecz jasna, może to razić, ale myślę, że każdy zdaje sobie sprawę, co włącza. Nie próbowałbym natomiast takiego karkołomnego porównania XVII i XIX wiecznej broni palnej, bo przez dwieście lat zmieniła się nie tylko technologia, ale i chociażby taktyka, stąd porównanie zupełnie nieadekwatne.
Kolejna sprawa-myślę,że ludzie w XIX wieku byli dużo bardziej wytrzymali,niż my teraz. Wystarczy popatrzeć,ile dzieci umierało,w jakich warunkach żyli itp. Przeżywali tylko najsilniejsi. Teraz ratuje się słabsze jednostki.