Zaczęłam oglądać ten film, ale jestem rozczarowana, że Missie gra inna aktorka. January Jones była niesamowita w części 2. Tyle ma w sobie delikatności, subtelnej kobiecości. Z przyjemnością ją oglądałam. Natomiast Erin Cottrell jest nijaka. Czasem wręcz toporna (na skutek porównania z JJ). Momentami wygląda jak matka Williego a nie jak jego żona. :/ Film dużo traci...
Moim zdaniem Erin Cottrell doskonale się sprawdziła w roli Missie, o wiele lepiej, niż January Jones. Wystarczy obejrzeć pierwszą część - Missie była przaśną, silną, pracowitą, upartą i niezależną dziewuchą, a nie eteryczną, bladą liliją. Jones przy pługu wyglądała po prostu karykaturalnie, a przecież już nawet małej Missie ciężka, fizyczna praca była nieobca. Jones jest może i bardzo ładna, kobieca, ale to nie są kluczowe cechy Missie, jako postaci.