Przed tym filmem nie wiedzialem co to jest kino i jak wyglada,poszlismy z rodzina przez przypadek, mielismy wyporzyczyc kasete an wieczór,a ojciec zaproponował ze moze pojedziemy do kina. Pozniej zalowal bo musail robic za lektora...
a co do filmu to naprawde niezly i smieszny. Widzialem tylko raz w zyciu i dlatego przez sentyment 10
też waham się między tymi dwoma. sentyment mam do obu, na Królu Lwie ryczałem. jednym z pierwszych było też Jumanji. to były czasy - każde wyjście do kina niczym święto
oj ... ja film ten widzialam już w TV ... a soro mowa o pierwszych wrażeniach w kinie ...
mnie tak cos "Księga Dżungli" się kojarzy... :)
hahaha :D ja na tym filmie też byłam pierwszy raz w kinie :D miałam 4 lata i ciocia cały seans czytała mi napisy :D Król Lew był drugi :D
Witam wszystkich sentymentalnych kinomaniaków i wszystkie sentymentalne kinomaniaczki! Pierwszym seansem kinowym w moim życiu był "Biały Kieł" (było to na wakacjach w Sopocie bodajże w 1991 roku więc miałem wtedy 4 latka) kolejne to "Niezwykla Podróż", "Park Jurajski" (oba widziałem z Mamą i nieżyjacymi już Babcią i Dziadkiem w nieistniejącym dziś kinie "Odra" w Opolu), "Flintstonowie" i "Król Lew" (ten ostatni w również nie istniejącym już opolskim kinie "Kraków". Jego funkcje przejęło nowoczesne multikino "Kinoplex", przemianowane na początku tego roku na "Helios"). Później było bardzo dużo szkolnych "wycieczek" na popularne dziecięce seanse ("101 dalmatynczyków" - animowane, "Toy Story" "Pokahontas" "Wodne dzieci", itd.). Pozdrawiam was wszystkich gorąco :-)
A propos opolskiego Heliosa... ktoś był na Transformersach w dzień kiedy padła klimatyzacja? :D To było przeżycie!
Moim pierwszym "filmem", który widziałem w kinie był Bolek i Lolek na Dzikim Zachodzie. Pamiętam, że w moim mieście wyświetlano w każdą niedzielę tzw. "poranki", czyli bajki dla dzieciaków. Później była stara wersja W Pustyni i w Puszczy. Z zagranicznych filmów... hmm... Nie pamiętam czy Człowiek Demolka, czy Park Jurajski. Ale dalej poszło już gładko. Chociaż częściej oglądałem filmy na VHS.
Ja pamiętam,że moim pierws\ym filmem była "Księga dżungli",i starsza kolżanka też musiała mi czytać napisy.Na Flinstonach też byłam i na wielu disneyowskich bajkach typu pocachontas,król lew,dzwonnik..... to były czasy (:
Wydaje mi się, że mój rownież. Pamiętam, że byłem z siostrą i ledwo nadążałem z czytaniem napisów ;)
A mój czwarty. Pierwszy był 'Przyjaciel wesołego diabła', potem były 'Mała Syrenka' i 'Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków' (nie pamiętam co było wcześniej). 'Flintstonowie' byli zdecydowanie byli po nich, jako numer czwarty w kolejności.