Może jestem czepialski, ale ten film nie trzyma sie kupy. Młode głowy nabite ideałami, walczace z kapitalizmem, tyle, ze ich jakby ten kapitalizm zupełnie nie dotyczył. Z wyjatkiem Jule żaden z bohaterów nie pracuje, tym niemniej nie mają problemów z pieniędzmi na ubranie, paliwo, jedzenie czy wyjazd do Barcelony. Jakis chory absurd, nie kupuje tego. Poza tym naiwne argumenty i walka z systemem panującym na całym świecie. Twórcy chyba chcieli stworzyć film z przesłaniem tylko zapomnieli, ze ogladać go moze ktoś starszy niż dzieci z podstawówki, dla których pytanie "skąd bierze się chlebek na stole?" nie istnieje. chociaż przyznaję, ze było jedno zdanie godne zapamiętania. Zakładnik wypowiada je piorąc koszulę: "To zmienia się stopniowo, kupujesz lepszy samochód, żenisz się, masz dzieci, posyłasz je do szkoły, kupujesz ubezpieczenie, a to kosztuje, a w koncu budzisz się koło urny glosując na konserwatystów". To jedyne co uważam za godne zapamiętania z tego filmu. No może jeszcze całkiem przyjemna muzyka. Moja ocena 4/10.