Jeszcze przed weekendem analitycy spodziewali się, że ósma część
"Szybkich i wściekłych" zarobi na otwarcie na całym świecie około 400 milionów dolarów. Rzeczywistość przerosła najśmielsze oczekiwania - w ciągu trzech pierwszych dni widzowie zostawili w kinach 532,5 mln! To rezultat o 2,5 mln lepszy od dotychczasowego rekordzisty otwarcia, czyli
"Przebudzenia Mocy".
Co ciekawe, to nie Stany Zjednoczone, lecz Chiny dołożyły najwięcej do tej astronomicznej kwoty. Wpływy z tamtejszych kin wyniosły aż 190 milionów dolarów. To kolejny rekord - żaden inny film nie otworzył się równie wysoko za Wielkim Murem. W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, że o ile w pozostałych państwach kiniarze oddają hollywoodzkim wytwórniom 50% z ceny biletu, w Chinach zwrot wynosi zaledwie 25%.
Wpływy
"Szybkich i wściekłych 8" z innych zagranicznych krajów wydają się śmiesznie niskie w porównaniu z azjatyckimi. Meksykańscy widzowie zostawili w kasach kin 17,8 mln., brytyjscy - 17 mln, a rosyjscy - 14,1 mln. Widowisko bardzo dobrze poradziło sobie w Imaksach, zgarniając na całym świecie 31,1 mln. To czwarte najlepsze otwarcie w historii tej firmy.
Na drugim miejscu zagranicznego box office'u znalazła się animacja DreamWorksa
"Dzieciak rządzi". Wyświetlany w 61 krajach obraz zarobił w miniony weekend 36,6 mln dolarów. W sumie na jego koncie znajduje się 171,1 mln.
Najniższa pozycja na podium przypadła
"Pięknej i Bestii" z 22 milionami. Poza USA baśń Disneya "przytuliła" w sumie 588,4 mln dolarów. Jeśli dodamy do tego wpływy z amerykańskich kin, uzbiera się ponad miliard dolarów.
Za podium znalazły się
"Smerfy: Poszukiwacze zaginionej wioski" oraz
"Ghost in the Shell". Pierwszy tytuł w świąteczny weekend wyciągnął z portfeli widzów 16,4 mln $ (łączny wynik: 70,3 mln). Drugi - 7.9 mln (115,1 mln).