W miniony weekend w kinach na świecie nie było tłumów. Nie znaczy to wcale, że walka o pierwsze miejsce nie była zażarta. Różnica między pierwszym a trzecim miejscem wyniosła zaledwie 4,3 mln dolarów. Nie jest więc wykluczone, że ostateczny układ może odbiegać od tego, co znajdziecie poniżej, kiedy zebrane zostaną pełne dane.
Getty Images © SOPA Images Wszystko wskazuje jednak, że numerem jeden będzie
"Le Mans '66". Według naszych szacunków film zarobił w weekend
17,6 mln dolarów w 41 krajach. Ponieważ obraz trafił do wielu kin w środę i czwartek, to łącznie na jego koncie jest 21,4 mln dolarów.
Pierwsza pozycja tego obrazu jest pewnym zaskoczeniem.
"Le Mans '66" traktowany jest raczej jako jeden z tych tytułów, które powinny budować swoją pozycję przez długi czas dzięki stabilnym wpływom i małym spadkom. Skorzystał jednak na słabości kilku dużych tytułów i głównie w Europie sprzedał się zaskakująco dobrze. Był numerem jeden w Belgii, Bułgarii, Chorwacji, Danii, Rosji, we Włoszech oraz na Węgrzech i Ukrainie. Pokonał konkurencję również w niektórych krajach z innych zakątków świata (w Meksyku, Australii i Hongkongu).
Najlepszym rynkiem jest Rosja, gdzie w cztery dni
"Le Mans '66" uzbierał 3,2 mln dolarów. Innymi ważnymi krajami są: Wielka Brytania (2,3 mln w trzy dni), Francja (2,3 mln w pięć dni), Australia (1,7 mln w cztery dni), Włochy (1,3 mln w cztery dni), Meksyk (1,1 mln w trzy dni) i Niemcy (1,0 w cztery dni).
Na drugim miejscu znalazła się inna nowość minionego tygodnia,
"Aniołki Charliego". Film trafił do kin w 26 krajach i według naszych szacunków zarobił w weekend
16,1 mln dolarów. Łącznie od środy zgarnął zaś 19,3 mln dolarów, co jest wynikiem nieco poniżej wcześniejszych prognoz.
Na słaby wynik
"Aniołków Charliego" duży wpływ miał kiepski start w Chinach, gdzie widowisko przegrało z inną zagraniczną premierą, filmem sprzed 21 lat (!)
"1900: Człowiek legenda".
"Aniołki" zarobiły tam w weekend 7,7 mln dolarów, a dzieło
Giuseppe Tornatore 9,3 mln.
W innych krajach Dalekiego i Bliskiego Wschodu było już jednak lepiej i
"Aniołki Charliego" zajmowały pierwsze miejsca, w tym w Indonezji, gdzie po pięciu dniach na koncie jest 2,9 mln dolarów. W Australii film był numerem dwa z wynikiem 1,3 mln dolarów (po czterech dniach). Zajął też drugie miejsce w Rosji (1,0 mln dolarów w cztery dni).
Podium naszego zestawienia uzupełnia najlepszy film weekendu w Chinach, melodramat
"大约在冬季" (Somewhere Winter). Obraz w trzy dni zarobił
13,3 mln dolarów.
Na czwartym miejscu znalazł się
"Joker", którego weekendowe wpływy wyniosły ok.
13 milionów dolarów. Oznacza to spadek zaledwie o 39% w porównaniu do wyniku sprzed tygodnia. Widowisko Warner Bros. już w piątek przekroczyło w skali całego globu miliard dolarów wpływów. Na koniec niedzieli na jego koncie był 1 016,6 mln dolarów.
Piąte miejsce zajęła
"Czarownica 2". Jej wpływy powiększyły się w weekend o
11,8 mln dolarów. Łącznie poza granicami USA film zarobił 353 mln dolarów, czy zaledwie o 30 milionów mniej od tego, ile wynoszą wpływy pierwszej część po dzisiejszych kursach wymiany dolara (ale według oryginalnych stawek kwota ta jest dużo wyższa: 517 mln). Dwójka pobiła wynik oryginału w Chinach, Francji, Korei Południowej, Brazylii, Rosji, Filipinach, Indonezji, Tajlandii, Malezji, Holandii, Argentynie, Indiach oraz w Polsce.
Ostatnim tytułem w naszym zestawieniu jest
"Terminator: Mroczne przeznaczenie" z wynikiem
10,6 mln dolarów. Obraz zaskakująco dobrze sprzedaje się w Japonii, gdzie utrzymał pozycję lidera. Łączne wpływy w tym kraju wynoszą obecnie 12,1 mln dolarów, co czyni z niej trzeci najlepszy rynek w skali całego globu (po Stanach Zjednoczonych i Chinach).