John Boyega wyraził żal w związku ze swoim występem w serii "
Gwiezdne wojny". Aktor, który wcielił się w postać Finna, czuje, że jego postać została zmarginalizowana kosztem bohaterów granych przez
Adama Drivera i
Daisy Ridley.
Boyega stanął też w obronie
J.J. Abramsa, zrzucając winę za film "
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" na studio Disneya.
Kiedy angażujesz się w projekt, niekoniecznie wszystko musi ci się w nim podobać. Ale zasugerowałbym Disneyowi, by nie wprowadzać czarnego bohatera po to, by promować go jako ważną postać w serii, a potem spychać go na bok, powiedział aktor w wywiadzie dla magazynu GQ.
Wiedzieliście, co zrobić z Daisy Ridley, wiedzieliście co zrobić z Adamem Driverem, wiedzieliście co zrobić z tymi pozostałymi ludźmi. Ale kiedy przyszła pora na Kelly Marie Tran i Johna Boyegę, powiedzieliście "chrzanić to". Co mam powiedzieć? Że było to wspaniałe doświadczenie? Powiem tak, kiedy będzie to wspaniałe doświadczenie. Film "
Skywalker. Odrodzenie" krytykowano między innymi za to, że wątek Finna został tam zepchnięty na boczny tor, a rola
Kelly Marie Tran sprowadzała się do występu epizodycznego.
Całą śmietankę spijali Adam Driver i Daisy Ridley. Bądźmy szczerzy. Daisy o tym wie. Adam o tym wie. Każdy o tym wie. Nie ujawniam tu niczego nowego, dodał
Boyega.
Jestem jedynym członkiem obsady, którego doświadczenie z serią było oparte na kwestii rasy. To ze względu na mój udział grożono bojkotem filmu. Nikomu innemu nie wysyłano na Instagramie gróźb śmierci i wiadomości, że nie powinienem być szturmowcem, bo jestem czarny. A jednak ludzi dziwi moja reakcja. W kwestii
Abramsa Boyega wypowiedział się zaś następująco:
Zostawcie go w spokoju. On nawet nie miał wrócić i ratować wam tyłków. Boyega wystąpił w trzech częściach cyklu: "
Przebudzeniu Mocy", "
Ostatnim Jedi" i "
Skywalkerze. Odrodzeniu".