Głęboko mnie poruszył i trwale zachwiał fundamentem mojej niewiary. Brak mi słów. Zresztą obraz z powodzeniem mógłby nosić tytuł Milczenie (aluzja do Wittgensteina). Doprawdy najciemniej pod latarnią...
Jakoś mnie jednak nie porwał. Może z powodu totalnej antypatyczności głównej bohaterki? Można obejrzeć, nie jest jakimś nieporozumieniem.